Rise and shine...od świtu do zmierzchu

Niedziela, 2 marca 2014 · Komentarze(0)
6.30 podbudka


7.10 skrobanie szyby


7.30. jazda na basen do Gleiwitz

8.00 pływanie

10 kanapka z bekonem w mcdnld

11. Poraj Giro



(www.sufafoto.com)


(www.sufa-art.com.pl)




Powrót  i przez "drogę krzyżową"


Temperatura spada wraz ze spadającym słońcem


17.30 imienino-urodziny mamy
 
Przepraszam chłopaki, że Was spowalniałem. Jeśli będzie następny raz nie pójdę rano na basen - będzie ciut lepiej.

Rise and shine...cd

Czwartek, 27 lutego 2014 · Komentarze(0)
Jeszcze dwa miesiące temu gdyby mi ktoś powiedział, że będę wstawał o 6tej by jechać na basen to zareagowałbym na to śmiechem.
A teraz z własnej i nieprzymuszonej woli tak robię...i jak na razie to moja nowa mała pasja ...zobaczymy czy przelotna.


Dzisiaj pamiątkowa fotka z rana. Tak to mniej więcej wygląda o 6 tej.
Potem basen. Woda dzisiaj wyjątkowo zimna. Brrr.

Rise and shine...

Niedziela, 23 lutego 2014 · Komentarze(3)
Podubdka o 6.30. Nie było ciemno. Dla upamiętnienia pstryknąłem fotkę.
Potem jazda do Gleiwitz na basen. Też pstryknąłem fotkę dla upamiętnienia.
Powrót. Szybki wrzut kalorii do żołądka i skok na rower. Też pstryknąłem fotkę.

Ale niestety tych fotek nie będzie...bo się coś spupcyło z  kartą. I by w ogóle cokolwiek pstryknąć sformatowałem kartę.
I potem też pstryknąłem fotkę:


I jeszcze jedną:


I gdy wdepnęliśmy na pedały to zakrzywiła się czasoprzestrzeń i koło lotniska dogoniliśmy łaciatego:


A tutaj nasze niepowtarzalne i wyjątkowe składaki odpoczywają pod ścianą:


No i tak.

Jest 6 rano ...zbyt wcześnie, zbyt ciemno i zbyt zimno by wstać

Niedziela, 16 lutego 2014 · Komentarze(0)
Za każdym razem gdy dzwoni budzik rano...zwłaszcza w niedzielę przypominają mi się początkowe słowa do filmiku:

It's six am and your hand can't make it to the alarm clock fast enough before the voices in your head start telling you that its too early, too cold, and too dark to get out of bed. Aching muscles lie still in rebellion pretending not to hear your brain commanding them to move. A legion of voices are shouting their permission for you to hit the snooze button and go back to dream land. But you didn't ask their opinion. The one voice you're listening to is a voice of defiance. The voice that says there is a reason you set that alarm in the first place. So sit up, put your feet on the floor and don't look back, because we've got work to do. Welcome to the grind."


Rise and shine

Wiatru nie widać na zdjeciach

Sobota, 15 lutego 2014 · Komentarze(0)

O 10 rano spłoszyłem pewną parę która na ławce pod radiostacją uprawiała ..... .
Potem przyjechał ten co załatwił na sobotę super pogodę (psioczy na górę ale jakoś to załatwił). Miało być słońce, ciepło... i było. .Ale nie było idealnie.
Wiało (wiatru nie widać na zdjęciach).

Potem jechaliśmy na Ankę.




A potem żeśmy z tej Anki wracali ...chyba nie najkrótszą drogą.
I jechaliśmy

I jechaliśmy


i jechaliśmy



i opadaliśmy z sił


I dojechaliśmy...przed zmrokiem
Muszę przyznać, że widać jak Gleiwitz się rozwinęło. W mieście widać wiele nowych obiektów przemysłowych, nowych budynków mieszkalnych i boisk i basenów. Szkoda, że nie ma tego w Katowitz...gdzie pompuje się kasę tylko w przebudowę rynku i dworca.

Pogoda rozpieszcza 2

Niedziela, 9 lutego 2014 · Komentarze(0)
O 8mej rano stanęiśmy z R2 w kolejce na basen w Gleiwitz. Pływało się tak średnio, potem powrót i skok na rower - coby trochę km zrobić. Basen eksperymentalnie przenieśliśmy z soboty na niedzielę. Trochę miałem obawy co do stanu nóg po prawie 1.5 godziny pływania ale rowerowało się bardzo ok.

Pogoda dzisiaj też rozpieszczała:




Może się wydawać z ostatniej fotki że słońca nie było. Błąd. Przez większość czasu przyświecało wiosenne słoneczko.

Południe pozdrawia północ

Sobota, 8 lutego 2014 · Komentarze(3)
Co kraj to obyczaj. W UK w górach nie ma oznakowanych normalnie szlaków i chodzi się z mapą i kompasem/gpsem. Daje to dodatkowy smaczek dzikości i wolności.Od jakiegoś czasu próbuję swoich sił w tym wyspowym trekkingu w Beskidach i jak na razie jestem bardzo zadowolony. Cisza, spokój a napotkani ludzie to miejscowi drwale.
No i było dzisiaj tak:


Montowanie panoramy w locie na telefonie się udało chyba średni...ale jaki klimat to widać



Dojście do "szlakowej autostrady"

I jeszcze jedna nieudana próba panoramowa:




Ciepełko, słoneczko, śpiewające ptaszki, szum strumyków i zapach drzewa....oj tak. Tego mi było trzeba.
p.s
Góry są gotowe na przyjęcie narciarzy ze stolicy. Przyjeżdżajcie !



Cynków padł

Niedziela, 19 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Rozsądek mówił by w tym tygodniu nie robić długiego wyjeżdżenia. Głupota, ambicja i pośpiech namawiały by jednak zrobić...że za tydzień może być już śnieg, że wolne wyjeżdżenie to żaden wysiłek itd. No i dałem się namówić. 
I dobrze się jechało do momentu gdy zaczęło wiać...morale spadło, prędkość spadła, odezwało się zmęczenie
No i znowu nie dojechałem do Poraja...ale w drodze powrotnej przeciąłem Cynków, który był nieuchwytny tydzień temu.

No i jak zwykle Świerklaniec:

912:

Woźniki:





Cynków i leśną drogą na Zendek:






I znów na asfalcie

No i tak. Organizm mówi - "chcę odpoczynku"

Matołek w Cynkowie

Niedziela, 12 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Dostaję sms'a "Na Witosa już pada" . Na balkonie gwiżdże od wiatru... A matołek, mądra głowa błąka się po całym lesie aby dotrzeć do Cynkowa...
Zamysł był taki by zapakować dwa banknoty i wrzucić je do puszki orkiestry jak najdalej od domu...najlepiej w Cynkowie, Koziegłowach lub Poraju.Nie wyszło..

Najpierw zmodyfikowana mieszanka, którą polecił mi taki jeden co powienien leżeć a robi 90km dziennie.  Z braku składników mała modyfikacja: kawa+dicloberl retard


Potem kierunek Świerklaniec


Do Pyrzowic

Bibiele...i nawrót bo dalej no asfaltos


Kierunek Cynków


\


To niestety nie jest asfalt...20km po lesie...kolarką..


14.20 a ja w środku lasu z kolarką na leśnej drodze. Odwrót. Gotówkę postanowiłem zachować na nagły przypadek jak dziura w dętce w środku lasu



Akcja powrót. Ostatnki słońca i 25km do domu.


Uff..Udało się..Już w Cetral Parku i w miarę widno.


W efekcie do puszki poszło w Siemkach.15km od punktu wyjścia