Pokazywałem koledze okolice. Wniosek z objazdu? Śląsk i Katowice są dla dwóch typów ludzi - dla sportoaktywnych i dla piwopasywnych. Ci pierwsi znajdą miejsca gdzie można pojeździć, pobiegać, porolkować, powchodzić, powspinać. Na drugich czeka parasolownio-mordownia co kilkaset metrów. Wszyscy pozostali będą tym miejscem rozczarowani.
Staliśmy przy płocie jak ciołki i trenująca pani była wyraźnie speszona.
Trochę asfaltu
Wleźliśmy na trasę biegu dzika...dojechaliśmy na metę a na mecie znajomo -K. paradujew czarnej koszulce Norsemana a zaraz potem do linii dobiega ojciec kończąc półmaraton.
Powrót przez giełdę. Jeden z sześciu powodów dla których jesień jest super.
Pojechałem z aparatem by pstryknąć kilka fotek swojemu tacie, który (znowu) biegł maraton...a skończyło się że zostałem chyba fotografem biegu i na ponad 500 pstryknięć. Pogoda wszystkim pasowała...
Jest! Po prawie dwóch miesiącach przyszła uznana już za zaginioną przesyłka z St Luois. Przesyłka to zamówiona książka...ponoć kultowa "The perfect distance". Książka kupiona jako używana w antykwariacie. Wygląda jak nieprzeczytana, w zasadzie wygląda prawie jak nowa i jedyny dla mnie widoczny mankament to przewiercony od tylnej okładki do połowy grubości książki otworek o średnicy 0.7mm Dziwne.
No i powtórka z migawek do Race of America...ujęcia jak ujęcia ale komentarze do filmu po prostu niesamowite
W środku np. taki cytat: "If God invented marathons to keep people from doing anything more stupid, the triathlon must have taken Him completely by surprise". P.Z.Pearce
Ten rok obfituje we wrażenia. Dzisiaj wyprawa za Brynicę. Zasada nr 1 wyposażenia obowiązkowego rowerzysty szosowego mówi by na taką wyprawę zabrać telefon (z naładowaną baterią), dokument tożsamości i trochę kasy. Tak więc zabrałem prawo jazdy, 5ozł i kartę debetową z 350zł na koncie. Zasada nr 2 mówi by takowe rzeczy schować do kieszeni zapinanej na zamek. I tak też zrobiłem ...wkładając wszystkie rzeczy to zielonego plecaczka zapinając wszystko na zamek. Zasada nr 3 mówi...no właśnie. Do tejże kieszeni włożyłem też mapę...i podczas szukania drogi w Mierzęcicach wyciągnąłem tą mapę (po ch..brałem mapę!)...i jak się okazało razem z kartą i prawkiem (jedyna możliwość). Nawet nie było sensu jechać i szukać bo karta natychmiast została zablokowana - ktoś dwa razy próbował wypłacić 200zł i sprawdzić stan konta. Nie udało się. Pierdzielić kartę...szkoda prawka.
Tak czy owak..dobrze, że nie zabrałem ze sobą dowodu a karta, że nie była zbliżeniowa.
Od jutra zero samochodu. Są i plusy - na pewno nie będę sprawcą kolizji drogowej w najbliższym czasie.
tylko 3 kółeczka dzisiaj. Za późno się zabrałem za rower i się ściemniało..w dodatku zaczęło padać. Przy temperaturze wyjściowej 8C nie było zbyt ciepło. Więc miałem wymówkę by zakończyć trening. Wczoraj dzień obżarstwa i pijaństwa..jutro szykuję się kolejny. No i jak tu schudnąć.. Wieczorem wyskok do biedrony a tu piękna niespodzianka. Pani właśnie rozpakowywała dostawę nowych win portugalskich. Wyprosiłem prosto z pudełka Estava Douro.
.
MTB Trophy finisher 2011, 2012
Głupek Roku 2011 (biegłem 8km ze skręconą nogą..bieg ukończyłem..medal dostałem..tytuł przyznał mi dużurny lekarz w szpitalu)
Ironman 70.3 Austria 2013 finisher
Borówno Triathlon HIM 2013 finisher
...and on the road to ....hmm..chyba w końcu dobry czas by wyleczyć kontuzje
Po rocznej przerwie we wpisach znowu jestem.