Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:711.50 km (w terenie 20.00 km; 2.81%)
Czas w ruchu:70:56
Średnia prędkość:10.03 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:41.85 km i 4h 10m
Więcej statystyk

Rzece trzeba się pokłonić. Brick 90S80R

Sobota, 10 sierpnia 2013 · Komentarze(2)
Gdybym pisał sam dla siebie to byłaby to notka w stylu: Sobota 40minut pływania i 50zdychania, obiad, 65minut biegania i 15zdychania. Basen musiałem wykupić na 2godziny. Każdy kto pływa to wie, że wakacje to jedna wielka kicha - bo większość krytych basenów ma przerwy technologiczne i trzeba sobie jakoś radzić. Tak więc mając plan 1.5godz plywania trzeba zapłacić za dwie bo w tym co był otwarty nie ma czujników czasu. Ratownik wygania wszystkich z basenu o pełnej godzinie...więc założyłem swój czerwony czepek z napisami po bokach "selfish" i "ironman" i z wypiętą klatą zakomunikowałem ratownikowi, że ja na dwie godziny. Po 40 miutach miałem już jednak dość. Ale wyjść raz że głupio, dwa, że trochę bez sensu. Płynąłem stylem zmęczonym przy każdym oddechu na lewo zerkając czy aby ratownik nie zabiera się do ratowania mnie.


No i tak. Obiad, a potem bieganie. Biegło się świetnie. Temperatura ok 20C, zachmurzenie z przejaśnieniami. Po prostu wymarzony dzień. Zrobiłem kółeczko do centrum handlowego i wzdłuż obwodnicy na most. Zaraz przy wbieganiu rozwiązał mi się prawy but. Stanąłem i pokłoniłem się rzece zawiązując przy okazji buta. Potem do skrzyżowania i z powrotem przez most drugą stroną. Rozwiązał się lewy but - znowu pokłon.
Jak widać bez pokłonu nie da rady. Rzekom jak i górom należy się szacunek. Tak nawiasem dopiero na tym moście zorientowałem się, że zapomniałem podkleić stopy kinesiotapem.. Ups :-/
Podczas wchodzenia do domu czuję że coś mi chodzi po łydce...patrze się a tu osa. Kurde...co jest? Co roku żądli mnie osa podczas treningu...Tym razem zdążyłem ją strzepnąć...no i potem zgładzić podczas ataku paniki.

No i tak. Treningi zaliczone...można cieszyć się sobotą. Wreszcie.

Mistrz w traceniu kondycji

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · Komentarze(10)
Przeczytałem kiedyś w poradniku biegacza, że po dwóch tygodniach przerwy w treningu kondycja spada o połowę. No i gdybym przyjął to za prawdę to bym się uspokoił bo to tak właśnie jest u mnie. Miesiąc czasu przerwy w bieganiu, dwa miesiące od przebiegnięcia maratonu a mam problemy by biec przez godzinę.

Ufff...W traceniu kondycji jestem naprawdę dobry.

Temperatura spada : brick rower+bieg

Środa, 7 sierpnia 2013 · Komentarze(2)
Mimo, że w teorii kilka stopni mniej to jednak ta odczuwalna przez mój organizm była większa. Lało mi się praktycznie z nogawek długich spodni (przed treningiem).
Jazda na rowerze ma jednak ten plus, że im się jedzie szybciej tym bardziej dmucha i jest przyjemniej.



Podczas drugiej pętli gość, którego wyprzedzałem na moście nagle postanowił zmienić kierunek i krzycząc "ja pie...lę" ledwo zdołałem się zmieścić. Słysząc że coś do mnie gada zatrzymałem się, odwróciłem i zapytałem się czy ma jeszcze jakieś "wąty". Ten wyciągnął słuchawki z uszu i powiedział, że tylko przepraszał, że zajechał drogę. No dobra.

Ludzie! Nie jedźcie w słuchawkach! (silvian to też do Ciebie) Nie macie ku..a wyobraźni, że przez to może dojść właśnie do takich sytuacji. Może i fajnie się jeździ ale tak samo i na nartach i tak samo i na rowerze..i na rolkach. Nie wiecie co się za wami dzieje.

W każdym regulaminie triathlonowych zawodów ironman jest napisane : nie wolno w uszach mieć nic. Ani pływając, ani jadąc ani biegnąć. Proste. Nie siedzi się też na kole - obowiązkowy 10m odstęp. I tylko dzięki niemu tych 1800 ludzi którzy startują nie zabija się na rowerach.


No i się zagotowałem podczas biegu..

Brick z prędkością komarową

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · Komentarze(1)
Najpierw basen..a godzinę później rowerek.
Pogoda po prostu rozpieszcza..Jeździło się super...z prędkością komarową.





Il giretto classico

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Dzisiaj solo (w zeszłym tygodniu z Matteo). Miało padać, nie padało. Wyjazd z miasta nową trasą...trochę lepszy (mniejszy ruch) i przyjaźniejszy szosowcom...Niestety wkrótce czekał mnie ok 6km odcinek zniszczonej drogi gdzie raczej trzeba było stać na pedałach.

To samo podczas wjazdu do miasta...najpierw dobrze, niestety w centrum to już "kiblowanie" na światłach i skakanie po krawężnikach i torach. Z powodów terenowych więc rekordu nie było.




No i próbowałem dzisiaj odnowioną aplikację endomondo...która działa na mojej starej nokii. Ku zdziwieniu po ponad 3 godzinach jazdy nie spadła ani jedna kreska na baterii (mimo, ze moduł gps był włączony). Piknie. W sklepie z colą zrobiłem "stop" i już wszytko się załadowało.

Sobotni brick

Sobota, 3 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
W południe pływanie - równo godzinka, podczas którego zrobiłem dwa głębokie łyki basenowej wody...brrr..No niestety...Ryzyko sportowe. Mam tylko nadzieję, że jakoś wody tutaj znacznie lepsza.

Wieczorem w końcu odważyłem się na bieg...po ponad miesięcznej przerwie. Rozciągam, robię masaże i okłady z lodu... i mam wrażenie, że w końcu czuć poprawę. Po biegu bez większych dolegliwości...



Komary tną jak oszalałe.

Catalin

Piątek, 2 sierpnia 2013 · Komentarze(2)
Wieczorna wyprawa z Catalinem do lasu na góralach. Chłop chyba złapał bakcyla...dyszał i klnął pod górę ale po zapakowaniu się do auta od razu zaczął mówić o następnym razie.