Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:376.00 km (w terenie 178.00 km; 47.34%)
Czas w ruchu:19:26
Średnia prędkość:19.35 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:37.60 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Ale mi dobrze

Sobota, 17 grudnia 2011 · Komentarze(0)
Plan na dzisiaj- bieganie w terenie i basen.

To pierwsze to kubeł zimnej wody na głowę. Godzina biegu w terenie nie odpowiada godzinie biegu na bieżni.To drugie stwarza złudzenie, że jest się już biegaczem. Wystarczy jednak wyjść do lasu by odnaleźć swoje miejsce w szeregu. Tak więc zaczęło się średnio a potem było już ciężkawo. Ale 10km dałem radę przebiec. Więc nie jest źle. Tylko, że niewiele sił zostało na basen.
A na basenie powtórzyłem większość ćwiczeń ze środy. Uznałem, że nie ma sensu pływać i trzaskać basenów. To tylko utrwali złe nawyki...Więc dzisiaj prawie całość to ćwiczenia. Raz, że jestem zadowolony z efektów, dwa, że tak wypierniczony i znieczulony endorfinami, że jest mi po prostu błogo 8-))

No i tak

bike2job....rower psuje refleks

Czwartek, 15 grudnia 2011 · Komentarze(2)
Po jeździe na rowerze pogarsza się refleks. Zwłaszcza jak dzień wcześniej miało się inny trening. Efektem tego jest dzisiaj przegrany mecz w piłkarzyki w fazie playoffu...z drużyną, której nakopaliśmy parę tygodni temu. I niestety, cała odpowiedzialność za klapę spada na mnie. Słabo blokowałem bomby spod bramki przeciwnika :-(. No nic. Jutro mecz o 3cie miejsce. Rower zostawię więc w domu.

A jechało się dzisiaj wybornie. Pogoda jak z początku kwietnia.


Zielono w parku:


I wiewióra z pretensjami: "kupiłam narty biegowe a śniegu nie ma!"



A wieczorem bieganie na bieżni.

Ech...trenowanie do triathlonu to prawdziwe wyzwanie.
No i tak.

Lekcja pływania nr 4.

Środa, 14 grudnia 2011 · Komentarze(5)
W pracy zorientowałem się, że jakimś cudem nie wziąłem kąpielówek (mimo, że wszystko pakowałem starannie rano). Więc musiałem kupić w basenowym sklepiku. Ale mimo to jestem z lekcji zadowolony. Stan ten wynika głównie z faktu, że pierwszy raz nagraliśmy nasze pływania aparatem. Kurcze...mieszane uczucia. Z jednej strony okazało się, że nie wyglądam w wodzie ułomnie (jak mi się wydawało). Z drugiej strony widzę wszystkie zauważone przez trenera błędy. Są to głównie - "krzyżowanie" rąk i chowanie głowy pod taflę wody. Jest to o tyle szokujące, że płynąc wydaje mi się, że te elementy wykonuję dobrze. No nic. obecne możliwości jakie daje nagrywanie siebie telefonem czy aparatem są ogromne. 20 lat temu to można było sobie tylko o tym pomarzyc



W pracy dzisiaj 5godz szkolenie z couchingu. Ćwiczyliśmy w trójkach "reframing" i wszyscy wyskakiwali z problemami zawodowymi. Gdy ja wyskoczyłem, że moim problemem jest utrata prędkości w kraulu po wzięciu kilku lekcji, gościa, który miał udawać mojego coucha totalnie zatkało. Coś próbował mówić o tenisie, sugerować, że może za mało ćwiczę ale wtopił totalnie i do końca nie wiedział jak z tego wybrnąć. Na koniec, dodatkowo ku zaskoczeniu wszystkich, okazało się, że prowadzący kurs to triathlonista...i doskonale rozumiał mój problem :-)

Tak czy owak...Jakie pływanie jest super!

bike2job + 9 pięter na czas

Wtorek, 13 grudnia 2011 · Komentarze(2)
Oj działo się dzisiaj działo. Najpierw jazda rowerem do pracy a w pracy dzień aukcji charytatywnej i biegu na czas na 9te piętro Na aukcji wylicytowałem dzisiaj możliwość pracy przez jeden dzień w gabinecie prezesa (oczywiście ze wszystkimi bonusami, w postaci przynoszonej kawy, orzeszków i ciasteczek).
A na biegu okazało się, że moja kondycja nie jest zła. 9 pięter w biurowcu dałem radę w 52sek (najlepszy wynik byl 40 sekund).


W drodze powrotnej silny wiatr. Spychał mnie w bok lub próbował zawrócić. No i z tego wszystkiego nie poszedłem wieczorem biegać.
No i tak.

Ale mi się dzisiaj nie chciało iść na rower

Niedziela, 11 grudnia 2011 · Komentarze(0)
Tak zresztą jak i wczoraj. Entuzjazmem do wysiłku nie pałałem. Zresztą, kto to wie, co się dzieje w środku. Człowiek myśli, że leniwy albo przemęczony a tam się np. rozwija jakaś infekcja. I na odwrót. Tak czy owak, to są właśnie te momenty gdzie trzeba mieć motywację i być zapisanym na jakieś zawody. Inaczej by sobie człowiek zupełnie odpuścił. A na dworze pięknie:





Miało być 60km i 3-4 pętelki...ale zrobiłem dwie. Trochę mało ale wiadomo...zimno. Trochę mi zaczęły przemarzać stopy..Więc w myśl powiedzenia "co masz przejechać dzisiaj, przejedź jutro" zawróciłem do domu.

Może po obiedzie pójdę się trochę przebiec...może :-)

Wodna regresja

Sobota, 10 grudnia 2011 · Komentarze(0)
a oprócz regresji wielkie rozczarowanie po dzisiejszym basenie. Niby ruchy zaczynają współgrać ze sobą ale wyraźnie straciłem na prędkości. Znowu zaczynam płynąć siłowo walcząc z wodą. Niedobrze.
W dodatku na jednej z tablicy na basenie są wywieszone rekordy basenu z podziałem na katergorie. Np. kategoria pierwsza 8lat - basen 25m w 17sekund. 12 lat 50m w 31 sek. Kurde...

Ale cóż...nikt nie mówił, że będzie łatwo

Skoro taki misio może to i ja dam radę

Tak w ogóle to w nocy śnił mi się koszmar: tzn. wydawało mi się, że jest już marzec i, że znowu przeleciał przez palce cały zimowy czas, w którym miałem ostro trenować :-)

Równy rok na bikestacie

Piątek, 9 grudnia 2011 · Komentarze(1)
Dokładnie 9 grudnia zeszłego roku dokonałem pierwszego wpisu na bikestatsa. No i dzisiaj mija pierwsza rocznica. Fajnie tak zerknąć na wpisy z zeszłego roku i przypomnieć sobie brnięcie rowerem do pracy po lodzie i śniegu. Dzisiaj...coż...deszczowo i akurat dzień odpoczynku i reinkarnacji..



Na forum maratonowym golonki toczy się bardzo moderowana dyskusja na temat corocznych obowiązkowych kosztów za numer startowy z chipem. Zabrałem nawet głos w dyskusji - ale rano mojego posta już nie było. Nie spodobał się panu gospodarzowi. Pan gospodarz nie lubi jak mu się zagląda do portfela. A ja nie lubie jak ktoś dobiera się do mojego. W tym roku na pewno ograniczę liczbę startów i wydatków.
Tak ogólnie to w tym roku seria podwyżek opłat startowych na maratonach. Organizatorom widać łatwiej jest przerzucać na startujących koszty, mimo że dotykają je one nas bardziej. Zwłaszcza wzrost cen benzyny jest dotkliwy dla każdego - biorąc pod uwagę konieczność przejechania kilkuset kilometrów by stanąć na starcie.

No i tak.

bike2job i pierwszy śnieg

Czwartek, 8 grudnia 2011 · Komentarze(0)
Nie wstałem na ranne bieganie :-( No cóż..trzeba będzie odrobić wieczorem. Za to mimo deszczu wskoczyłem na rower i pojechałem do pracy.

A razem z deszczem spadały "pierwsze" zimowe płatki śniegu. Dowód:


Plus...fotka z kokpitu:


I fotka fragmentu plecaka świadcząca, że krzywo ustawiłem tylni błotnik:



No i tak.

Lekcja pływania nr 3.

Środa, 7 grudnia 2011 · Komentarze(0)
Zanim zaczęła się lekcja przepłynąłem parę basenów i miałem prawie dość. Dobrze, że ktoś wymyślił coś takiego jak odpoczynek.Popilnowałem chwilę słupka basenowego i mogłem zacząć lekcję.


A na lekcji...w końcu zawsze opłaca się mówić. Powiedziałem o moim problemie z wynurzaniem do oddechu i okazało się, że opieram ciężar w wodzie prawdopodobnie nie na tej ręce co trzeba. Potem małe ćwiczonko i było rzeczywiście lepiej. A potem wszystko znowu poszło w piz..u :-)

Próbowałem też podpuścić trenera by przepłynął kilka basenów na czas - by mieć jakiś punkt odniesienia do swoich 27min/km. Ale się nie dał :-( Powiedział tylko, że nie jest ze mną tragicznie.
Na następnych zajęciach będziemy nagrywać na video swoje wypociny w wodzie.
Tak czy owak zawsze to jeden kroczek do przodu.
No i tak.

Mrk

Zielona trawa i kwiatki w grudniu?

Wtorek, 6 grudnia 2011 · Komentarze(2)
Pamiętam taki początek listopada, gdzie można było znaleźć zieloną jeszcze trawę. Ale takiego grudnia nie pamiętam. Po rannym bieganiu, wsiadłem na rower i jadąc miałem wrażenie, że jest początek kwietnia. Po bokach zielna trawa a w parku w tej trawie kwiatki...przymarznięte trochę .






Na parkingu rowerowym dzisiaj poza mną nikogo:



No i tak.