Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:79.00 km (w terenie 75.00 km; 94.94%)
Czas w ruchu:03:34
Średnia prędkość:22.15 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:79.00 km i 3h 34m
Więcej statystyk

Wyrok - 3 tygodnie w zawiasach

Wtorek, 16 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Złudzenia, ze skończy się wszytko szybko prysły po wieczornej wizycie u specjalisty. Zdumiewające jest dla mnie to, że gość w prywatnej przychodni poświęcił mi znacznie mniej czasu niż młody lekarz na oddziale ratunkowym szpitala. Pan w szpitalu może nie był zbyt uprzejmy bo opieprzył mnie za używanie bandaża elastycznego do usztywniania kostki, za skarpetki z ciasnym ściągaczem..ale poinformował tez jaki usztywniacz kupić (wyszukał w googlach i pokazal) oraz powiedział o rehabilitacji na piłkach, która zapobiega skręceniom do ktorych mam tendencje.

Dzisiaj rano w tymże szpitalu odebrałem zdjęcie nagrane na płytę CD i odnalazłem na oddziale tegoż pana by prosić go o wypisanie L4 (w nocy nie miałem ze sobą swojego nipu). Pan lekarz się trochę ponabijał ze mnie ale poszedł i wypisał.
Na korytarzu widać jakie dramaty się tam rozgrywają. Walka z chorobą to jedno a walka by w ogóle dostać się do jakiejkolwiek pomocy medycznej to drugie. Pomoc ta niestety w wielu przypadkach sprowadza się do szybkiego "załatwienia klienta".
W nocy z niedzieli na poniedziałek spędziłem 6 godzin w poczekalni obserwujac pracę służby zdrowia. Nie widziałem lenistwa ani złośliwości. Widać za to było problemy operacyjne i organizacyjne, za które ci ludzie odpowiedzialni nie są.

No nic. Co najmniej przez 3 tygodnie nie pobiegam ani nie pojeżdżę. Czas poćwiczyć pompki i brzuszki :-)

Aposteriori

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Spływają fotki z wczorajszego biegu i wrzucam je do wczorajszego wpisu.

Tak w ogóle to zaczynają mi się przypominać pewne szczegóły z trasy - jak np. gość który prawie całą trasę pokonywał w jedym bucie bo drugi zaraz na początku mu wciąnęło w jakimś bagnie. Szacun wielki.

Przypomiałem też sobie, ze w pewnym momencie moje buty zaczęły się rozwarstwiać tzn. odpadać zaczęła podeszwa z prawego buta...tak, że w końcu odpadła.

Kolega opowiadał o gościu który zaklinował się w wąskiej kilkumetrowej rurze i zatrzymał na kilkanaście minut wszystkich którzy byli za nim.

Ech...Mimo, że głupie to jest co wspominać

Prosta historia

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Skręciłem nogę i biegłem dalej...aż skręciłem ją drugi raz i złudzenia, że ból minie prysły. Ciężko tylko było powiedzieć, (że po drugim razie też wstałem, zacisnąłem zęby i kuśtykając brnąłem na przód) to na oddziale ratunkowym szpitala po 6ciu godzinach czekania na swoją kolej (zostałem przyjęty o 3ciej w nocy/nad ranem). Oczywiście pomijając fakt, że po przeziębieniu prawie straciłem głos co tylko dodawało kolorów całej sytuacji.
No nic. Było zabawnie.W dodatku mina lekarza na widok poranionych goleni na obu nogach nie do skopiowania :-)
Ale nic. Podkowa Biegu Katorżnika 2011 zawisła na mojej szyi a mam tą dodatkową satysfkację, że z poważnie skręconą nogą dałem radę przejść 2/3 trasy i byłem przed wieloma na mecie.
Fotki z trasy:




Jeżeli jest coś głupszego to tylko pokonanie tej trasy we dwóch skutych łańcuchem (wariant Ucieczka z Alcatraz)


Fotki z mety:








Wiem. Jestem po prostu głupi.



To filmik z zeszłego roku ale oprócz tego, ze w tym ponoć było dłużej i ciężej to klimat podobny.
Trzeba po prostu to przebiec by zrozumieć jakie to bez sensu.
No i tak..

Szybko i niezdrowo - Elk

Sobota, 13 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Straciłem głos. Przeziębienie po wtorkowym bieganiu objawiło się na dobre w piątek. Ból gardła i zmiana głosu. Po dzisiejszym maratonie nie potrafię już mówić.

Głupie to szybkie jeżdżenie. Trzeba grzać i grzać. Goście z czołówki przejechali tą trasę ze średnią prawie 30km/h. Ja byłem w stanie tyle osiągnąć na płaskich szutrowych odcinkach mając szczęście jechać obok gościa który nadawał tempa. Przy drugiej pętli jadąc samemu nie przekraczałem 28 i mając końcową średnią na poziomie 21,6km/h.

Niestety odczuwalne są dotkliwie przybrane ostatnio kilogramy. Ale jak tu schudnąć. Tyle pokus wokół.

No i tak. Jutro bieg katorżnika.