Aż nie chciało się wracać
Niedziela, 11 sierpnia 2013
· Komentarze(5)
W sobotę wieczorem o 23.30 dostaję smsa od M. że nie jedzie. Znaczy zapił. No i dobrze - pomyślałem - pojadę szybciej i może więcej.Miałem zrobić "il giretto classico" po obiedzie ale zbierało się na burzę więc wyskoczyłem przed...mając w żołądku tylko śniadanie ..no i oczywiście nieskończone zasoby komórek tłuszczowych. Szczoteczką z kuchennym płynem do naczyń na szybko poszorowałem owijkę by kierownica lepiej prezentowała się na zdjęciach i np. taki R. nie komentował, że popalcowana. W osiedlowym sklepie do żołądka dolałem coli i wyskoczyłem na limóna.
Przepis na zrobienie 140km? Łatwo. Wystarczy zjechać ze znanej sobie trasy i nie mieć ze sobą mapy. Potem już się jedzie i jedzie.
Fotki praktycznie wszytkie z ręki podczas jazdy...czasem zaparowany obiektyw, czasem krzywo. Mniej więcej wygląda to tak (prezentacja typu 'no comment'):
Takie widoki, zapachy, wibracje od podłoża, krople od goniącej burzy i ogólnie wakacyjna atmosfera, że gdybym mógł to jeździłbym dalej.
Nie chciało się wracać.
Przepis na zrobienie 140km? Łatwo. Wystarczy zjechać ze znanej sobie trasy i nie mieć ze sobą mapy. Potem już się jedzie i jedzie.
Fotki praktycznie wszytkie z ręki podczas jazdy...czasem zaparowany obiektyw, czasem krzywo. Mniej więcej wygląda to tak (prezentacja typu 'no comment'):
Takie widoki, zapachy, wibracje od podłoża, krople od goniącej burzy i ogólnie wakacyjna atmosfera, że gdybym mógł to jeździłbym dalej.
Nie chciało się wracać.