Po maślanych ciastkach biega się najlepiej
Piątek, 20 lipca 2012
· Komentarze(0)
Tak długo rano się grzebałem, że do drzwi zadzwonił zagubiony kurier z jakąś zagubioną przesyłką (znaczy opony do szosy, które miały przyjść zwykłą pocztą). Potem śmigiem do pracy.
Zasiedziałem się dzisiaj trochę dłużej i napadł mnie wielki głód na słodkości. A że obok kolega robił porządek w pokoju i akurat wyciągnął znalezioną paczkę ciasteczek maślanych to postanowiłem mu pomóc w ich utylizacji. Najpierw dwa, potem jeszcze dwa ...i...chyba na dziesięciu się nie skończyło. Dobrze, że mam bieganie - pomyślałem.
Wracało się rowerem naprawdę wyjątkowo przyjemnie. Rześkie powietrze, temperatura ok 20C i koniec tygodnia pracy sprawiały, że ciężko było narzekać w takiej sytuacji na cokolwiek.
Od razu wskoczyłem w buty do biegania i ok 50 minut biegu. Biegło się też wyjątkowo przyjemnie. Energii nie brakowało i nic nie bolało. Maślane ciastka z cukrową posypką są jednak najlepsze.