Nie jeździsz - pływaj, nie pływasz - biegaj, nie biegasz - jedź
Niedziela, 11 marca 2012
· Komentarze(2)
Pod powiekami od wczoraj snuja mi się czarne wizje. Miesiące przygotowań i kontuzja dwa tygodnie przed startem. No cóż. Zdarza się. Pogooglowałem wczoraj szukając w necie podobnych przypadków i niewiele znalazłem. Ktoś napisał, że miał podobny przypadek i pomogły mu dwa tygodnie bez biegania i basen.
To tak by było prawie na styk. Wyskoczyłem więc dzisiaj na rowerek. Prawie ni boli gdy pedałuję...więc nie jest źle. Trochę pokręciłem się po okolicy, głównie po drogach (czasem też błotnych i ślepych).
Po południu wyskoczyłem na basen. Prawie równo po miesiącu przerwy. Na początku było nieciekawie. Ciężko oddychałem przy końcu basenu. Ale z czasem jakbym się rozgrzewał i kolejne baseny prawie szły bezwysiłkowo. O dziwo z basenu wyszedłem już bez utykania. Jednak wodny masaż rzeczywiście dobrze działa :-)
Tak więc byle do przodu.
To tak by było prawie na styk. Wyskoczyłem więc dzisiaj na rowerek. Prawie ni boli gdy pedałuję...więc nie jest źle. Trochę pokręciłem się po okolicy, głównie po drogach (czasem też błotnych i ślepych).
Po południu wyskoczyłem na basen. Prawie równo po miesiącu przerwy. Na początku było nieciekawie. Ciężko oddychałem przy końcu basenu. Ale z czasem jakbym się rozgrzewał i kolejne baseny prawie szły bezwysiłkowo. O dziwo z basenu wyszedłem już bez utykania. Jednak wodny masaż rzeczywiście dobrze działa :-)
Tak więc byle do przodu.