Akustyka lasu
Sobota, 21 stycznia 2012
· Komentarze(0)
To musi być częsty dylemat każdego kto nie ma trenera...Planowałem iść biegać do lasu ale po zerknięciu rano za okno i na termometr (chlapa i zero stopni) zacząłem poważnie brać pod uwagę bieżnię. Sucho, ciepło i muzyka disco. Brrrr. Znaczy wszystko czego nie lubię :-). Ubrałem się i poszedłem do lasu.
Już po pierwszych krokach wiedziałem, że będzie dobrze. Zero wiatru, pusto i kompletna cisza. W towarzystwie dźwięków skrzypienia śniegu pod butami i swojego cięższego oddechu dokonałem dużej pętelki (ok 7km). Las zimą jest jedyny w swoim rodzaju. Jest po prostu niesamowicie. Niech wszyscy ci, co nie lubią śniegu przeniosą się do Rumuni. Nie po to się urodziłem na północy europy by mieć włoską zimę. Śnieg ma być i już!
No i z uwagi na szczególny dzisiejszy dzień - wsiadłem w samochód i pojechałem odwiedzić swoją 94 letnią babcię. Przez to, że poodwiedzałem przy okazji trochę rodzinki - przekraczyłem wszystkie ustalone limity kalorii na ten miesiąc ;-)
Wieczorkiem zdążyłem jeszcze na basen...Ale cóż.. Dzisiaj słabo szło. Tak myślę na pocieszenie, że z pełnym brzuchem to i Phelps nie daje czadu..
No i tak.
Już po pierwszych krokach wiedziałem, że będzie dobrze. Zero wiatru, pusto i kompletna cisza. W towarzystwie dźwięków skrzypienia śniegu pod butami i swojego cięższego oddechu dokonałem dużej pętelki (ok 7km). Las zimą jest jedyny w swoim rodzaju. Jest po prostu niesamowicie. Niech wszyscy ci, co nie lubią śniegu przeniosą się do Rumuni. Nie po to się urodziłem na północy europy by mieć włoską zimę. Śnieg ma być i już!
No i z uwagi na szczególny dzisiejszy dzień - wsiadłem w samochód i pojechałem odwiedzić swoją 94 letnią babcię. Przez to, że poodwiedzałem przy okazji trochę rodzinki - przekraczyłem wszystkie ustalone limity kalorii na ten miesiąc ;-)
Wieczorkiem zdążyłem jeszcze na basen...Ale cóż.. Dzisiaj słabo szło. Tak myślę na pocieszenie, że z pełnym brzuchem to i Phelps nie daje czadu..
No i tak.