Plan wziął w łeb
Czwartek, 29 grudnia 2011
                    · Komentarze(0)
                  
        
                 
          Miałem wstać wcześnie rano i pobiegać w lesie. Rano jak wstałem to byłem i wyczerpany i półprzytomny (wczorajszy basen dał jednak w kość). Wyjście na bieganie nic pozytywnego by nie wniosło oprócz spowodowania jeszcze większego wyczerpania. Więc nie było nic. Ani bike2jobu ani biegania. 
Wieczorem więc zaaplikowałem trochę impulsów biegowych na bieżni

W sobotę mam zamiar pobiec w sylwestrowej " koronie himalajów" i liczę się z tym, że kondycyjnie to za dobrze ze mną nie jest. No i pewnie się spotkam z tatusiem na starcie :-) Pobiegnie conajmniej półmaraton...
         Wieczorem więc zaaplikowałem trochę impulsów biegowych na bieżni

W sobotę mam zamiar pobiec w sylwestrowej " koronie himalajów" i liczę się z tym, że kondycyjnie to za dobrze ze mną nie jest. No i pewnie się spotkam z tatusiem na starcie :-) Pobiegnie conajmniej półmaraton...



