Obiłem sobie ....no właśnie :-)

Niedziela, 18 grudnia 2011 · Komentarze(0)
Wieczorem plan był taki by wstać wcześnie rano i jechać gdzieś pojeździć na 4 godziny. Rano jednak wszystko wygląda inaczej :-) Nawet dzwonienie budzika jakoś wtapiało się w senną rzeczywistość a wczorajsze plany niewiele znaczyły. W końcu jednak się przemogłem.
Więc nie wcześnie rano ale w końcu zapakowałem rower i pojechałem do Kampinosu. Tam miałem zrobić standardową dłuższą pętelkę i sprawdzić jak z moją rowerową kondycją. Rok temu w listopadzie pętelka zajmowała mi 4:22, w kwietniu tego roku 4:02. Dzisiaj mimo tego, ze na 25km obiłem na serii poprzecznych korzeni siodełkiem .. no właśnie...i dalsza podróż nie była już tak komfortowa ;-) to nie było źle. Trochę stojąc, trochę siedząc na boku dotarłem do samochodu z czasem 5 minut lepszym. Zawsze mnie w tym Kampinosie wytrzęsie ale tak ciężko jak dzisiaj to jeszcze nie było. Ale są i plusy : ogólnie pod kątem wydolnościowym czułem się dobrze. W nogach trochę słabiej...co zwłaszcza odczuwalne było na podjazdach. Ale jak widać zawsze ciut do przodu.

asfaltowa przecinka


pierwszy pit stop na bananka



perspektywa w drugą stronę



Góra Nartowa i połowa pętelki (drugi pit stop)




Dobrze , że pojechałem.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!