Dzień 4 - niech boli

Niedziela, 26 czerwca 2011 · Komentarze(1)
czyli ostatni etap MTB Trophy 2011.
Lista bolączek dość długa, z tego nagorsza związana z siedzeniem na siodełku. Założyłem rano podwójną pieluchę i uznałem za sukces, że mogę w ogóle chwilę usiedzieć. Od startu nie miałem apetytu. Na pierwszym bufecie tylko uzupełniłem płyny. Na drugim zjadłem jednego herbatnika. Wiedziałem, że będą tego konsekwencje - które już na Błatniej objawiły się osłabieniem i lekkim bólem brzucha.
Atmosfera na trasie przypominała pierwszy dzień. Duża grupa osób nerwowo parła do przodu. Przypuszczam, że duża część z nich to ta, która odpuściła sobie dzień trzeci i po dziennym odpoczynku dysponowała znacznie większymi zasobami sił.
Zjazd z Błatniej dał popalić ramionom i szyi. Kurcze..

Ale nic. Dojechałem. Niech teraz boli.

Komentarze (1)

gratulacje

AP 16:38 poniedziałek, 27 czerwca 2011
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!