4 PITSTOPY ale ch...! Dojechałem!

Niedziela, 6 marca 2011 · Komentarze(5)

Jechało się świetnie dopóki mi zacisk siodełka nie przeskoczył unosząc przód w górę.
Musiałem stanąć i patrzeć z bólem jak wszyscy, których wyprzedziłem przejeżdżają obok mnie. Potem zacząłem odrabiać straty ale już jechało się gorzej. Zgubiłem gdzieś rytm i mimo, że wielu dogoniłem to już nie było to. Po pierwszym bufecie jadę rozmyślając o psychologii wznowienia ścigania po awarii a tutaj mnie wyprzedza bez zadyszki starszy koleś. To wzbudziło moją czujność. Zerknąłem na tylnie koło i wszystko było jasne - nie było w nim prawie powietrza! Stanąłem, dopompowałem i ruszyłem mając nadzieję, że to problem z zacinającym się wentylem - typowym dla wentyli samochodowych. Jadę dalej ale jechało się ciężko. Raz jeszcze dopompowałem ale w końcu zdecydowałem się na zmianę dętki. Wyścig w zasadzie się dla mnie skończył...a rozpoczęła się piękna wycieczka :-)
Po wymianie trochę przyśpieszyłem tak, że nawet kogoś wyprzedziłem. Manewr wyprzedzania był chyba bardzo efektowny bo wzbudził zachwyt grupy harcerzy szukających z mapą drogi powrotnej.

Ale tak sobie pomyślałem, że takich owacji to pewnie nie miał nawet zwycięzca wyścigu.

12 km przed metą powrócił problem z siodełkiem...ale miałem to już gdzieś. Nie było komfortowo ale dokulałem się do mety gdzie gotowy do powrotu do domu Bestia nie krył zadowolenia z faktu bycia przede mną na mecie. Poodgrażałem się i postraszyłem a pote poszedłem umyć rower i zjeść grochówkę. Organizacja naprawdę dobra. Był depozyt na rower, była ciepła herbata i pyszna zupa.
Acha...Zapomniałem napisać, ze wyścig jechałem z aparatem przyczepionym do kierownicy za pomocą zrobionego przez siebie prototypu uchwytu. Wiem już jak go udoskonalić :-)

p.s.
filmiki dodam później bo cosik mi nie idzie i muszę poczytać jak to zrobić
...
Już dodałem. Pozdrawiam Zabela za pomoc

Komentarze (5)

Szczerze mówiąc to czekając zaczynałem się trochę martwić kiedy Cię ciągle nie było. Trasa należała do szybkich gdzie różnice czasowe są z reguły małe i bałem się że coś się stało. Nie dzwoniłem bo wiem jak denerwujący jest telefon dzwoniący w czasie wyścigu a zwłaszcza na podejździe ... :)

Bestia 20:31 niedziela, 6 marca 2011

Filmiki są super. Pogratulować patentu :)

Bestia 20:17 niedziela, 6 marca 2011

Kurcze, filmiki super, nie wspominałeś że startujesz gdzieś w weekend. Ostatnia fota sprawia wrażenie że co niektórzy nie dali rady i już "prowadzą" na piechotkę.

silvian 19:47 niedziela, 6 marca 2011

o Panie.

Pecha miałeś niespodziewanego.
Przykra sprawa.
Dobrze, że chociaż trasa była bajeczna i z niej w pełni skorzystałeś :)

Filmiki bomba!! Miło się wraca do tej atmosfery, mimo, że było to raptem kilka godzin temu ;)

A z harcerzami ani trochę nie przesadziłeś :D
Jak na olimpiadzie ;)

Anonimowy tchórz 19:16 niedziela, 6 marca 2011
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!