Pogodowa porażka
Czwartek, 16 grudnia 2010
· Komentarze(0)
Do pracy..
Coż można napisać...Pogoda zawiodła i znowu mróz nie ścisnął mocniej niż -8C. Zaczyna mnie to nudzić!
Z pracy..
Już myślałem, że nic interesującego nie może się wydarzyć tutaj parę ciekawostek. Pierwszą z nich było to, że temperatura spadła w końcu poniżej -10C. Wyjechałem z garażu no i powiało chłodem. Wiało i pod szyje i na policzki i uszy. Sobie pomyślałem "no to mam w końcu mrozik" i nawet rozważałem założenie maski. Przejechałem prawie połowę trasy i w końcu na chodniku zobaczyłem swój cień....i cień dyndających pasków od kasku. Jechałem po prostu z rozpiętym kaskiem, a luźne paski nie przyciskały kaptura do twarzy na bokach i stąd podmuchy pod uszy.
Druga rzecz to, że spotkałem rowerzystę jadącego w tym samym kierunku. Wczoraj dopiero pierwszy raz zobaczyłem inny ślad rowerowy na mojej trasie...ale bliskie spotkanie..ho ho. Po krótkim pozdrowieniu on dał czadu a ja za nim. I gnałem tak za nim (on uciekal) aż mi zamarzły dziurki w nosie..no i mogłem albo przejść na oddychanie ustne albo sobie odpuścić...Więc odpuściłem
Coż można napisać...Pogoda zawiodła i znowu mróz nie ścisnął mocniej niż -8C. Zaczyna mnie to nudzić!
Z pracy..
Już myślałem, że nic interesującego nie może się wydarzyć tutaj parę ciekawostek. Pierwszą z nich było to, że temperatura spadła w końcu poniżej -10C. Wyjechałem z garażu no i powiało chłodem. Wiało i pod szyje i na policzki i uszy. Sobie pomyślałem "no to mam w końcu mrozik" i nawet rozważałem założenie maski. Przejechałem prawie połowę trasy i w końcu na chodniku zobaczyłem swój cień....i cień dyndających pasków od kasku. Jechałem po prostu z rozpiętym kaskiem, a luźne paski nie przyciskały kaptura do twarzy na bokach i stąd podmuchy pod uszy.
Druga rzecz to, że spotkałem rowerzystę jadącego w tym samym kierunku. Wczoraj dopiero pierwszy raz zobaczyłem inny ślad rowerowy na mojej trasie...ale bliskie spotkanie..ho ho. Po krótkim pozdrowieniu on dał czadu a ja za nim. I gnałem tak za nim (on uciekal) aż mi zamarzły dziurki w nosie..no i mogłem albo przejść na oddychanie ustne albo sobie odpuścić...Więc odpuściłem