Przeciwsłonecznie
Piątek, 17 grudnia 2010
· Komentarze(0)
Do pracy:
Słoneczko dzisiaj przypiekało od rana tak więc przed wyjazdem wymieniłem szkła na ciemne przeciwsłoneczne. I jechało się przefajniście. Twardy ubity śnieg, przedeptane już od tygodnia ścieżki, tak, ze nawet morderczy wiadukt dało się pokonać na rowerze a nie z rowerem.
Fot.1 Na wiadukcie i Fot.2. Na trasie :-)
Z pracy:
Nerwowo.. Ludzie i w samochodach i ci na przejściach biegną jakby dzisiaj wieczorem był ostatni odcinek Isaury. Poza tym nic szczególnego.
Dość ciekawym doświadczeniem było jednak zostawienie roweru w domu i udanie się z przysłowiowego "buta" na zakupy przed jutrzejszą wyprawą na Skrzyczne. Raz, że w ubraniu cywilnym po prostu jest zimno, dwa, że o mało nie pierdyknąłem gleby na drodze...i to w dodatku tej samej, po której pewnie się jechało rowerem.
No i tak...
Słoneczko dzisiaj przypiekało od rana tak więc przed wyjazdem wymieniłem szkła na ciemne przeciwsłoneczne. I jechało się przefajniście. Twardy ubity śnieg, przedeptane już od tygodnia ścieżki, tak, ze nawet morderczy wiadukt dało się pokonać na rowerze a nie z rowerem.
Fot.1 Na wiadukcie i Fot.2. Na trasie :-)
Z pracy:
Nerwowo.. Ludzie i w samochodach i ci na przejściach biegną jakby dzisiaj wieczorem był ostatni odcinek Isaury. Poza tym nic szczególnego.
Dość ciekawym doświadczeniem było jednak zostawienie roweru w domu i udanie się z przysłowiowego "buta" na zakupy przed jutrzejszą wyprawą na Skrzyczne. Raz, że w ubraniu cywilnym po prostu jest zimno, dwa, że o mało nie pierdyknąłem gleby na drodze...i to w dodatku tej samej, po której pewnie się jechało rowerem.
No i tak...