Widziałem bociana
Sobota, 22 marca 2014
· Komentarze(3)
No to se pojeździłem. Pięknie było...długo było. Na wszelki wypadek do plecaka zapakowałem dwie zapasowe dętki coby pierwsza pana nie oznaczała konieczności wracania.
Miałem mały dylemat jak się ubrać...bo przed południem ciepło było i kusiło by zalożyć bluzę z długim rękawem i nie brać windstoppera. W końcu pojechałem w windstoppie - w ciągu dnia trochę grzało, może nawet za mocno..natomiast późnym popołudniem był jak znalazł - temperatura spadała dość szybko.
W moim ulubionym Cynkowie wystraszyłem bociana który wyskoczył z żabą w dziobie spod mostka którym przejeżdżałem.
Znaczy wiosna 100%.
magiczny przejzad przez Świerklaniec
Mzyki
Choroń
Odżywają wspomnienia z tych miejsc..
Żeby nie było, ze nie dojechałem. Wjazd bocznymi drzwiami do Montechiaro.
Na wprost zamek w Olsztynie.
Uzupełnianie kalorii.
Nad Porajem fajnie jest....
no comment
138km...już zaczynam zdychać..
No i bociek
Na chwilę do lasu..
W Zendeku (150km) dylemant - jechać w lewo przez pojazdy "drogi krzyżowej" czy w prawo i plasko przez Pyrzowice.
Ale jakbym pojechał w prawo to bym sobie w lustro nie mógł patrzeć...
Koniec
Miałem mały dylemat jak się ubrać...bo przed południem ciepło było i kusiło by zalożyć bluzę z długim rękawem i nie brać windstoppera. W końcu pojechałem w windstoppie - w ciągu dnia trochę grzało, może nawet za mocno..natomiast późnym popołudniem był jak znalazł - temperatura spadała dość szybko.
W moim ulubionym Cynkowie wystraszyłem bociana który wyskoczył z żabą w dziobie spod mostka którym przejeżdżałem.
Znaczy wiosna 100%.
magiczny przejzad przez Świerklaniec
Mzyki
Choroń
Odżywają wspomnienia z tych miejsc..
Żeby nie było, ze nie dojechałem. Wjazd bocznymi drzwiami do Montechiaro.
Na wprost zamek w Olsztynie.
Uzupełnianie kalorii.
Nad Porajem fajnie jest....
no comment
138km...już zaczynam zdychać..
No i bociek
Na chwilę do lasu..
W Zendeku (150km) dylemant - jechać w lewo przez pojazdy "drogi krzyżowej" czy w prawo i plasko przez Pyrzowice.
Ale jakbym pojechał w prawo to bym sobie w lustro nie mógł patrzeć...
Koniec