pływanie + definicja zmarnowanej godziny
Poniedziałek, 30 lipca 2012
· Komentarze(0)
Trochę ćwiczeń na nogi i na trzymanie kierunkowo głowy. Trochę pomaga. Po ostatnich pływaniach w jeziorach takie pływanie w basenie to teraz jak jazda rowerem szosowym po asfalcie po powrocie z kilkudniowego maratonu górskiego. Lekko i przyjemnie. Wszystko widać. Nawet dno ;-)
A tak można opisać co to jest zmarnowana godzina:
Wieczorem zasuwanie na pocztę z awizem. Godzina do zamknięcia i 10 osób przede mną. 5 minut trwało średnio obsłużenie jednej osoby. Tak więc wyliczyłem, że mam szansę się dzisiaj załapać. Czekam i czekam. Na poczcie pełno ludzi...różnych ludzi. Na koniec wjechał nawet gość na rolkach. Ech.... W końcu moja kolej. Dostałem najpierw do podpisania kwitek, że otrzymałem przesyłkę w dobrym stanie. Szkoda tylko, że przesyłki nie widziałem jeszcze. Upieram się przy swoim. W końcu mam. Wychodzę, otwieram a tam linki hamulcowe...tylko, że do górala zamiast do szosy. Cholera. Taki dzisiaj dzień.
No i tak.