i znowu nowa teoria
Czwartek, 21 czerwca 2012
· Komentarze(0)
Musiałem iść dzisiaj do ichniejszego lekarza by z powodów formalnych wypisał mi skierowanie na rehabilitację, na którą i tak chodzę. No ale forma wizyty była prawidłowa bo lekarz, a w zasadzie młody chłopak w tej funkcji, zapytał z czym do niego przychodzę. To znaczy w sensie co dolega (przynajmniej tak to zrozumiałem). I musiałem opowiadać całą historię od nowa i na poparcie swoich tez przedstawiłem wynik badania USG. I tutaj się dowiedziałem, że to co jest tam napisane to jest nic nie warte bo te rzeczy da się tylko zobaczyć na zdjęciu RTG. Czyli wszytko wróciło do punktu wyjścia czyli mojej pierwszej wizyty i kolejny raz słuszność wydania 200zł na badanie USG została zakwestionowana. Tak w ogóle w karcie badania zostało wpisane że są oznaki silnego potłuczenia (tzn bark posiniaczony). A siniaki tak naprawdę to to są po zajęciach rehabilitacji i "masowaniu" przez rehabilitantów :-) bo te oryginalne to już zdążyły zniknąć.
No a potem godzina ćwiczeń. Powiedziałem o wizycie u lekarza, i o tych siniakach, które zapisał jako objaw kontuzji i się chyba głupio prowadzącym zrobiło (w końcu!) - więc dzisiaj było bardzo delikatnie.
Powrót mogę sobie w zasadzie wpisać już w staż trenigowy bo z uwagi na mecz wyłączono z ruchu tramwaje i po szynach trzeba było dylać na piechotę.
No i tak.
No a potem godzina ćwiczeń. Powiedziałem o wizycie u lekarza, i o tych siniakach, które zapisał jako objaw kontuzji i się chyba głupio prowadzącym zrobiło (w końcu!) - więc dzisiaj było bardzo delikatnie.
Powrót mogę sobie w zasadzie wpisać już w staż trenigowy bo z uwagi na mecz wyłączono z ruchu tramwaje i po szynach trzeba było dylać na piechotę.
No i tak.