Ponad 190 powodów do śmiechu

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · Komentarze(8)
Życie ciągle mnie zaskakuje.
Po powrocie z trophy dowiedziałem się w pracy, że jeden ze współpracowników uważnie śledził moje wyniki i w fakcie ukończenia przeze mnie wyścigu doszukał się rzeczy, z których można zrobić ze mnie pośmiewisko.
Niestety nie dlatego, że na wyścig pojechałem mimo zerwanego wiązadła stawu obojczykowo-barkowego, biorąc 2x dziennie iburion 0.6 (jeden to potrójna dawna ibupromu max)by jakoś wytrzymać i przyklejając ramię do obojczyka plastrami. Nie dlatego, że ukończyłem go mimo słabego przygotowania (przejechania tylko 1500km). Nie dlatego, że go ukończyłem w limicie mimo problemów sprzętowych, paru gleb i złapanych gum. Nie dlatego, że pojechałem sobie prywatnie, za swoje pieniądze bo nie należę do żadnej drużyny mając za cel po prostu ukończenie.
Bardzo śmieszne jest jednak to, że czas ukończenia miałem gorszy od koleżanki celebrytki na J. Na tyle jest to śmieszne, że gość ten (który w przeciwieństwie do mnie notabene jest członkiem firmowej drużyny MTB) nie przyjdzie i nie powie w cztery oczy "uważam że jesteś cienki" tylko czeka aż będzie odpowiednia grupa osób przy której fajnie jest spróbować się ponabijać.

Ironiczne jest, że osoba ta startuje wyłącznie w cyklu Mazovii MTB na dystansie mega. Ale nie jeździ na maraton gdy w niedzielę zapowiadają deszcze i zakłada opony na błoto, gdy pokropi 10 dni przed maratonem (serio). Nigdy nie jeździła na rowerze górach a na jurze ma problemy z wjechaniem przez wiadukt w Rzędkowicach. Na korytarzu często słychać jego poważne dyskusje na temat modyfikacji jego sprzętu MTB by mógł osiągać to coraz lepsze wyniki.



No cóż...Po tygodniu grające radyjko nie wyłączyło się. Wkurzyłem się..Pewne granice zostały przekroczone.
Stań bohaterze ze mną na starcie to rozstrzygniemy raz na zawsze kto z nas jest tak naprawdę d..ą.

p.s.
wczoraj na biegu byłem 190+/800 i wyprzedziło mnie parę dziewczyn. Pewnie, któraś była znana. Pośmiejmy się. Ponad 190 nowych powodów do śmiechu

Komentarze (8)

Cios z prawej na razie w rehabilitacji. Pozostaje lewy sierpowy koszący, który wymaga czystego przedpola... :-) Tak czy owak...w warunkach pracowych sytuacja jest bardziej skomplikowana. Ale wydaje się, że po dzisiejszym dniu sytuacja ogniowa wygasa powoli.

prinx 19:08 wtorek, 19 czerwca 2012

Szkoda że nie był na MTBT, zawsze to jeden więcej który nie może ukończyć ;) Zawsze możesz użyć środków stosowanych od pokoleń (historia uczy że skutecznych), daj mu po prostu w mordę.

silvian 18:31 wtorek, 19 czerwca 2012

Zlewałem przez tydzień - po tygodniu mnie to ruszyło. Tyle widocznie wynosi zakres mojej tolerancji na wyklejanie ścian w firmie fotkami z moich prywatnych wakacji.

prinx 15:51 wtorek, 19 czerwca 2012

Widać że to paździerz, zlej go.

silvian 14:23 wtorek, 19 czerwca 2012

Widać że raczej zmęczyć się nie lubi :)

RafalCSC 13:29 wtorek, 19 czerwca 2012

..eee tam, zawsze sie znajdzie taki smieszek, olej go szkoda czasu.

ap trek 06:50 wtorek, 19 czerwca 2012

A do tego chyba ma doktorat z grzebania w prywatnych sprawach kolegów i rozpowszechniania ich w firmie. Co ciekawsze to sporo pomagałem mu w kwestiach rowerowych jak stawiał pierwsze kroki....

prinx 19:21 poniedziałek, 18 czerwca 2012

Jednym słowem kolega jest specem od maratonów gdzie najwyższy szczyt to nasyp kolejowy :)

piootrj 17:59 poniedziałek, 18 czerwca 2012
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!