ardo trudna asa gorsak
Piątek, 27 kwietnia 2012
· Komentarze(0)
To musi być najpiękniejsza trasa rowerowa świata...
Nie zaplanowałem jakoś dokładnie trasy przed wyjazdem - mniej więcej chciałem dotrzeć do Bukovca, Zwardonia, Jaworzyny, Rycerki i potem jakoś wrócić. Gama widoków, kolorów, dźwięków i zapachów po prostu mnie zachwyciła od samego początku. W dodatku niebo było czyste, było idealnie na rower.Było słońce ale bardzo rzeźko.
Start
Zaraz zakręt koło tartaku
Trochę pod górę
Zjechałem z drogi w kierunku czeskiego Bukovca w jodłowym lesie tuż obok tartaku (ech te zapachy). Potem wspinaczka wąską wiejską drużką w górę. Dalej ostry zjazd między domami w dół. Zobaczyłem wałesające się pierwsze futerko. Potem drugie i trzecie. Bez wahania nacisnąłem na hamulce i zszedłem z roweru. Trzy psy, mimo, ze małe potrafią nieźle się nakręcić i być bardzo agresywne. Dwa pierwsze jakoś próbowały zajść mnie z lewej od tyłu ale zablokowałem im stanowczo rowerem drogę i zmusiłem do odwrotu. Potem wolniutko się oddaliłem w dół. Na granicy zerknięcie na mapę i wskok w ciemny ale piękny las. Szlak dość błotnisty i tylnia opona obracała mi się często zmuszając do zejścia z roweru. Wyjazd wprost na pole, gdzie pani z taczkami zbierała wykonywała jak na moje oko dość ciężką, typową męską pracę. Potem postój w sklepie z płynami i dojazd do Trójstyku. Sam Trójstyk okupowala grupa uczniów z nauczycielką zbierając nieliczne śmiecie. Nawrót i próba jechania niebieskim szlakiem, który dość szybko zgubiłem. Napieranie miedzą i dalej w kierunku Zwardonia. Postój na napój w Sklepie Ranczo (jak z bajki) i piękną wąską asfaltówką, potem szutrówką aż do niebieskiego szlaku, którym chyba cisnęliśmy na Trophy. Tam do Zwardonia i znowu picie w sklepie. Potem czerwonym w kierunku Wielkiej Raczy z odbiciem w lewo jak w Trophy do Rycerki roczą i widokową lesną (częściowo jeszcze ośnieżoną) drogą do Rycerki. Tutaj zawrót.
Granica przed Bukovcem
Lekko rzeczywiście nie było
Kwiatek w nagrodę
Pit-stop
Znowu cywilizacja
Tylko jak tutaj teraz zabrać swój rower...
W kierunku trójstyku
Na Trójstyku można sobie odpocząć...
Tutaj jeszcze miałem nadzieję, że jadę szlakiem...
Ale czekała mnie przeprawa po miedzach przez pola
...
Kto tam trafił to wie, że atmosfera w sklepie i wokól jest szczególna.
Tutaj nie wiem czemu to pstryknąłem..chuba z nudów..
I o co tutaj chodzi...
Bezasfaltowo..
Chwilowy postój..
To niestety typowy obraz...było takich więcej
Wyleciało mi gdzie to było...Zwardoń chyba jeszcze nie ale coś w pobliżu..
To już w Zwardoniu..
Na czerwonym szlaku w kierunku Wielkiej Raczy
Tak pstryknąłem..30km i 14:35:24 na liczniku..
Itd...
Znowu śnieżnie ...
Droga z Trophy...
[img]http://farm9.staticflickr.com/8002/7139999065_c8865b7e78.jpg[/img
I to też...
Chyba już zaczyna się zjeżdżać do Rycerki..
A to znowu trasa "na skróty"
Jak się przypatrzeć to widać jelonka. Strasznie się wydzierał na mnie.
Droga, któa miała się skończyć a nie skończyła...
Widoki po bokach..
Przełęcz Kiczora chyba...
I znowu na skróty...
Widoki
Znowu "był sobie las"...
Itd..
Io...
I już prawie..
O 15.38 w Rycerce mija mnie z ogromną prędkością pierwszy samochód z rejestracją WW. Musiał wyjechać dość wcześnie. No zaczyna się nalot warszawki. Potem dużo samochodów ze Śląska - SK, SJZ, SH... Uff jak dobrze, że jutro się stąd zbieram.
Od zapomnianej stacji Rycerka pnę się do góry lokalną dróżką aż do pierwszych zabudowań. Tam dziewczyna z maluchem mówi mi, że nigdzie tą drogą nie dojadę bo się ona zaraz kończy. Nie skończyła się. Dojechałem podziwiając nieasmowite krajobrazy i przejeżdżając przez wsie gdzie czas się zatrzymał. Ciągle uzywają tam koni i maszyn rolicznych, których używał kiedyś mój dziadek. Ech...co za miejsca.
Potem Laliki i znowu drogą wyłączoną z ruchu przez las pod Ochodzitą. Tam dyla pod górę prawie jestem. Sprint w dół i postój na pizzę i piwko na skrzyżowaniu obok stacji.
Wiem..fotki nieszczególne i pstykane głównie z ręki jak zwykle "nie w tych momentach". Ale fajnie było.
Nie zaplanowałem jakoś dokładnie trasy przed wyjazdem - mniej więcej chciałem dotrzeć do Bukovca, Zwardonia, Jaworzyny, Rycerki i potem jakoś wrócić. Gama widoków, kolorów, dźwięków i zapachów po prostu mnie zachwyciła od samego początku. W dodatku niebo było czyste, było idealnie na rower.Było słońce ale bardzo rzeźko.
Start
Zaraz zakręt koło tartaku
Trochę pod górę
Zjechałem z drogi w kierunku czeskiego Bukovca w jodłowym lesie tuż obok tartaku (ech te zapachy). Potem wspinaczka wąską wiejską drużką w górę. Dalej ostry zjazd między domami w dół. Zobaczyłem wałesające się pierwsze futerko. Potem drugie i trzecie. Bez wahania nacisnąłem na hamulce i zszedłem z roweru. Trzy psy, mimo, ze małe potrafią nieźle się nakręcić i być bardzo agresywne. Dwa pierwsze jakoś próbowały zajść mnie z lewej od tyłu ale zablokowałem im stanowczo rowerem drogę i zmusiłem do odwrotu. Potem wolniutko się oddaliłem w dół. Na granicy zerknięcie na mapę i wskok w ciemny ale piękny las. Szlak dość błotnisty i tylnia opona obracała mi się często zmuszając do zejścia z roweru. Wyjazd wprost na pole, gdzie pani z taczkami zbierała wykonywała jak na moje oko dość ciężką, typową męską pracę. Potem postój w sklepie z płynami i dojazd do Trójstyku. Sam Trójstyk okupowala grupa uczniów z nauczycielką zbierając nieliczne śmiecie. Nawrót i próba jechania niebieskim szlakiem, który dość szybko zgubiłem. Napieranie miedzą i dalej w kierunku Zwardonia. Postój na napój w Sklepie Ranczo (jak z bajki) i piękną wąską asfaltówką, potem szutrówką aż do niebieskiego szlaku, którym chyba cisnęliśmy na Trophy. Tam do Zwardonia i znowu picie w sklepie. Potem czerwonym w kierunku Wielkiej Raczy z odbiciem w lewo jak w Trophy do Rycerki roczą i widokową lesną (częściowo jeszcze ośnieżoną) drogą do Rycerki. Tutaj zawrót.
Granica przed Bukovcem
Lekko rzeczywiście nie było
Kwiatek w nagrodę
Pit-stop
Znowu cywilizacja
Tylko jak tutaj teraz zabrać swój rower...
W kierunku trójstyku
Na Trójstyku można sobie odpocząć...
Tutaj jeszcze miałem nadzieję, że jadę szlakiem...
Ale czekała mnie przeprawa po miedzach przez pola
...
Kto tam trafił to wie, że atmosfera w sklepie i wokól jest szczególna.
Tutaj nie wiem czemu to pstryknąłem..chuba z nudów..
I o co tutaj chodzi...
Bezasfaltowo..
Chwilowy postój..
To niestety typowy obraz...było takich więcej
Wyleciało mi gdzie to było...Zwardoń chyba jeszcze nie ale coś w pobliżu..
To już w Zwardoniu..
Na czerwonym szlaku w kierunku Wielkiej Raczy
Tak pstryknąłem..30km i 14:35:24 na liczniku..
Itd...
Znowu śnieżnie ...
Droga z Trophy...
[img]http://farm9.staticflickr.com/8002/7139999065_c8865b7e78.jpg[/img
I to też...
Chyba już zaczyna się zjeżdżać do Rycerki..
A to znowu trasa "na skróty"
Jak się przypatrzeć to widać jelonka. Strasznie się wydzierał na mnie.
Droga, któa miała się skończyć a nie skończyła...
Widoki po bokach..
Przełęcz Kiczora chyba...
I znowu na skróty...
Widoki
Znowu "był sobie las"...
Itd..
Io...
I już prawie..
O 15.38 w Rycerce mija mnie z ogromną prędkością pierwszy samochód z rejestracją WW. Musiał wyjechać dość wcześnie. No zaczyna się nalot warszawki. Potem dużo samochodów ze Śląska - SK, SJZ, SH... Uff jak dobrze, że jutro się stąd zbieram.
Od zapomnianej stacji Rycerka pnę się do góry lokalną dróżką aż do pierwszych zabudowań. Tam dziewczyna z maluchem mówi mi, że nigdzie tą drogą nie dojadę bo się ona zaraz kończy. Nie skończyła się. Dojechałem podziwiając nieasmowite krajobrazy i przejeżdżając przez wsie gdzie czas się zatrzymał. Ciągle uzywają tam koni i maszyn rolicznych, których używał kiedyś mój dziadek. Ech...co za miejsca.
Potem Laliki i znowu drogą wyłączoną z ruchu przez las pod Ochodzitą. Tam dyla pod górę prawie jestem. Sprint w dół i postój na pizzę i piwko na skrzyżowaniu obok stacji.
Wiem..fotki nieszczególne i pstykane głównie z ręki jak zwykle "nie w tych momentach". Ale fajnie było.