Niedzielny replanning
Niedziela, 15 stycznia 2012
· Komentarze(2)
W ten weekend planowałem zaplanować sobie dobrze trening na przyszły miesiąc. To ostatni dzwonek. W marcu już zacznie się jeżdżenie w terenie i potem zlizywanie ran przez resztę czasu. Ale niestety weekend tak szybko przeleciał, że nie ukończyłem zaplanowanego zadania.
Ponieważ w styczniu odstawiłem rower, ciężko mi wyrobić normę treningową. Godzina pływania czy biegania to wysiłek sporo większy niż godzina spędzona na rowerze. Dzisiaj w południe 30minut niemalże regeneracyjnego biegu na bieżni i wieczorem 30 minut pluskania się w basenie. Daje mi to niecałe 7 godzin w tygodniu ale mam dość. Niestety tym razem więcej nie dałbym rady.
No i ciągle do zrzucenia mam 8kg balastu. No nic. Nikt nie obiecywał, że będzie to proste. Ograniczam do 200kcal potreningowy posiłek i kontynuuję jedzieniowy cutoff o 20tej.
W sprawie replaningu przejrzałem dzisiaj dwie biblie triathlonu i znalazłem odpowiedzi na kilka z tysiąca rodzących się w mojej głowie pytań. Przebrnąłem przez kilka stron ogólnego bełkotu Fitzgeralda (w stylu "musisz mieć plan i się go trzymać")by następnie przejść do konkretów u Friela. No nic. W przyszłych dwóch tygodniach po prostu zostawiam po 3 sesje biegania, pływania i zamiast roweru dodaję 3 sesje ćwiczeń siłowych . Zobaczymy jak się będę czuł.
p.s.
Gąbka na jednej z rączek TRX'a jest wyraźnie delikatniejsza od tej drugiej. Po 3 dniach ćwiczeń, jest już jeden zadzior :-(. Będę próbował wymienić zestaw u kolesia od 'org nalnych' trxów. A jeśli mnie oleje to dostanie negatywa :-D a ja sobie jakoś poradzę (od czego jest przecież powertape :-) )
Ponieważ w styczniu odstawiłem rower, ciężko mi wyrobić normę treningową. Godzina pływania czy biegania to wysiłek sporo większy niż godzina spędzona na rowerze. Dzisiaj w południe 30minut niemalże regeneracyjnego biegu na bieżni i wieczorem 30 minut pluskania się w basenie. Daje mi to niecałe 7 godzin w tygodniu ale mam dość. Niestety tym razem więcej nie dałbym rady.
No i ciągle do zrzucenia mam 8kg balastu. No nic. Nikt nie obiecywał, że będzie to proste. Ograniczam do 200kcal potreningowy posiłek i kontynuuję jedzieniowy cutoff o 20tej.
W sprawie replaningu przejrzałem dzisiaj dwie biblie triathlonu i znalazłem odpowiedzi na kilka z tysiąca rodzących się w mojej głowie pytań. Przebrnąłem przez kilka stron ogólnego bełkotu Fitzgeralda (w stylu "musisz mieć plan i się go trzymać")by następnie przejść do konkretów u Friela. No nic. W przyszłych dwóch tygodniach po prostu zostawiam po 3 sesje biegania, pływania i zamiast roweru dodaję 3 sesje ćwiczeń siłowych . Zobaczymy jak się będę czuł.
p.s.
Gąbka na jednej z rączek TRX'a jest wyraźnie delikatniejsza od tej drugiej. Po 3 dniach ćwiczeń, jest już jeden zadzior :-(. Będę próbował wymienić zestaw u kolesia od 'org nalnych' trxów. A jeśli mnie oleje to dostanie negatywa :-D a ja sobie jakoś poradzę (od czego jest przecież powertape :-) )