To jedna z tych wypraw gdzie nie wiem gdzie byłem

Niedziela, 4 grudnia 2011 · Komentarze(2)
Dwa rowerowe świrusy prowadziły a ja za nimi. Tematem numer 1) było jak trenować na trenażerze i nie zwariować. Tematem numer 2) były lokalizacje maratonów na rok 2012 i zapowiadane podwyżki opłat startowych.

Trochę za bardzo asfaltowo ale ogólnie może byc. Miało padać, nie padało. Pogoda dopisała. Możliwe nawet, że to ostatni taki rowerowy weekend w tym roku.
Trasa mocno interwałowa co nie do końca mi odpowiadało. I nie ze względu na kondycję..Od nie wiem kiedy nie czyściłem i nie regulowałem przerzutek. Więc starałem się nie narażać na zerwanie łańcucha i często schodziłem z roweru.

Parę fotek z odcinków gdzie dało się jechać i trzymać aparat w jednej ręce..






No i tak.

Komentarze (2)

Lasy wokół Celestynowa chyba...

prinx 10:35 poniedziałek, 5 grudnia 2011

Kawałek drogi, gdzie się tak wyszalałeś?

silvian 20:04 niedziela, 4 grudnia 2011
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!