Gdyby kózka nie skakała to by tylne kółko ciągle miała

Sobota, 9 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wypad z nowym amorkiem. Niebo dla rąk. Na koniec zachcialo mi się skakać i malo mi tylne koło nie wyleciało z ramy. Jutro trzeba sprawdzić czy nie ma poważniejszych uszkodzeń. 53.40 klasyk i 58.1 lewa

Odczuwalny wzrost formy co mnie bardzo cieszyło. Pogoda - zanim wypakowałem rower zdążyłem zmoknąć, wyschnąć i zostać przewiany przez silny wiatr. Jechałem w ciepłej czapce z daszkiem...kask mając przyczepiony do plecaka. Na całe szczęście powyżej pewnego progu prószył tylko śnieg a nie deszcz.

Podczas feralnego skoku wyleciał bidon i updał prosto na dziubek wyłamując dziurę na 3 palce.

Tak czy owak jeździło się super.
Po prostu rozkosz...
Przemarznięty i przewiany leżąc pod kołdrą marzyłem o upałach..Nie wiedziałem, że wbrew nieprzychylnym prognozom pogody na niedzielę, moja prośba zostanie wysłuchana.

Zaczynam lubić pomarańczową Tatonkę...Może nie idealna ale lekka i mieści się do niej kurtka, 4 banany, czekolada, podręczna apteczka i cały komplet czapek..no i aparat.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!