Bez batonów
Niedziela, 27 marca 2011
· Komentarze(0)
Nie kupuję ostatnio batonów energetycznych - podczas treningow i jazdy dla przyjemności staram się odżywiać owocami - banany i jabłka. I jeździ mi się bardzo dobrze.
Na drugim końcu miasta całkowicie sucho - poza jednym rozlewiskiem (normalnie tez jest tam mokro) sucho jak podczas letnich upałów.
Dzisiaj (wyjątkowo) bez awarii sprzętowych...po naprawach zacisku siodełka w sztycy siodełko nie jest perfekcyjnie wyregulowane...i dawało we znaki zwłaszcza po 50tym kilometrze.
Drugi dzień jeżdże z 10 litrowym plecaczkiem Tatonka w ktorym mam 2 litrowy bukłak. Coż...nie dosięga do pięt wyrobom firmy Deuter. Niestety w ofercie tej ostatniej nie znalazłem czegoś porównywalnego...bo albo jest typowo rowerowy (ponoc perfekcyjny), który waży ponad 850g albo malutki wyścigowy o wadze 350g. Ten pierwszy nie sprawdzi się przy bieganiu lub chodzeniu po górach lub mieście...ten drugi za mały.
Fotki:
No i tak..
Na drugim końcu miasta całkowicie sucho - poza jednym rozlewiskiem (normalnie tez jest tam mokro) sucho jak podczas letnich upałów.
Dzisiaj (wyjątkowo) bez awarii sprzętowych...po naprawach zacisku siodełka w sztycy siodełko nie jest perfekcyjnie wyregulowane...i dawało we znaki zwłaszcza po 50tym kilometrze.
Drugi dzień jeżdże z 10 litrowym plecaczkiem Tatonka w ktorym mam 2 litrowy bukłak. Coż...nie dosięga do pięt wyrobom firmy Deuter. Niestety w ofercie tej ostatniej nie znalazłem czegoś porównywalnego...bo albo jest typowo rowerowy (ponoc perfekcyjny), który waży ponad 850g albo malutki wyścigowy o wadze 350g. Ten pierwszy nie sprawdzi się przy bieganiu lub chodzeniu po górach lub mieście...ten drugi za mały.
Fotki:
No i tak..