Ostatnia jazda w tym 2010 roku
Dzisiaj dla odmiany było bardzo ciepło i miło:
Oczywiście żart...bo naprawdę było tak:
Wszystko albo zżarte przez sól do gołego asfaltu/bruku albo pokryte grubą wartstwą lodu. Po powrocie z pracy muszę sprawdzć stan kolców. Dwa dni temu zauwazyłem, że dwa z nich mało nie wypadły. Docisnąłem śrubokretem i mam nadzieję, że to wystarczyło i że się nie zgubią. Przetrącone były dwa sąsiednie..więc myślę, że był to wynik punktowego uderzenia o krawężnik.
Jeszcze tylko powrót z pracy..
Powrót bajkowy..Zaczął padać drobny śnieg no i wszystko pięknie się błyszczało. Większość odśnieżonych chodników przykryła cienka warstwa świeżego śniegu, a w wielu miejscach utworzyły się zaspy. Jechało się z czystą przyjemnością.
Jutro ostatnie przygotowania do sylwestrowej wyprawy więc to ostatni mój wpis w tym roku. Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o rower to dość intensywny był. Oby tak dalej..
No i tak.