Muszą kur..być dwie pany żeby wyjazd był udany

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Miało być leżenie w łóżku do obiadu...ale nie było..bo przyszedł sms "to dawaj, za godzine pod wieżą"
No to wybyłem, dopompowuje koła, wybiegam. Sprawdzam - rower jest, kask jest, ja jestem, klucze do auta są..-wszystko jest. Jadę 100m, stawiam rower pod autem otwieram bagażnik a tu "jebudu" eksplodowalo przednie koło. Sprawdzam czy opona cała - cała! Wyrzucciło ją tylko z jednym miejscu z obręczy.
No więc jadę. Dojechałem, zmieniam dętkę i jedziemy z Sufą na kółeczko...gdzieś.

kręcimy

fajna traska bo dużo cienia

potem pływamy


a potem znowu



aż mi Sufa zaczął uciekać... i gonię i gonię i dogodnić nie mogę. Patrzę na tył - a tam resztki powietrza w kole :-/ Znowu pana.



a tu się leje z kolegi 8 pot:


A tu słoneczko zachodzić zaczyna


i tu dolny sprint


a tu musieliśmy ustąpić


No i końcówka


Iśmy dojechali.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!