bike2job + 2pętelki + `bieg do marketu
Wtorek, 22 maja 2012
· Komentarze(0)
Wszystko co piszę poniżej jest nieprawdą i zmyśliłem to sobie przed chwilą:
Nie pstryknąłem żadnej fotki. Gdy jechałem rano to myślałem, że pstryknę podczas powrotu. Podczas powrotu....no właśnie. Nie zdążyłem na drugie zielone przy wysepkowym (2 fazowym) przejściu dla pieszych przy parku i utknąłem na wysepce. Najpierw pomyślałem, że to pech ale gdy zobaczyłem schowanych za drzewem dwóch policjantów, którzy już na mnie czekali to zmieniłem zdanie. Udałem oczywiście, że ich nie widzę i przygotowuję się do kolejnego przejechania pasów...i jak tylko błysnęło zielone to pasy przejechałem ale w odwrotnym kierunku :-)
Tak jadąc do domu myślałem o tych dwóch, którzy pewnie godzinami stali pod tym drzewem przyczajeni na rowerzystów chcących wjechać do parku. Oni dostają pensje z naszych podatków...Ech...
Potem od razu do lasu i dwie dodatkowe pętelki (z całym tym majdanem na plecach). Przy drugiej przyczepił się do mnie jakiś ogon. W końcu nacisnąłem na hamulce i obok mnie przejechał zziajany koleś zachęcając mnie do kontynuowania jazdy "bo tak pięknie mu się za mną jedzie". No niestety robić za lokomotywę to średnio lubię.
No i potem małe rozbieganie. Zarzuciłem 10l plecaczek i truchtem do marketu. Nigdy więcej już nie powiem złego słowa na plecaczek "Tatonka Patience 10" Gdy go kupiłem rok temu to krytykowałem za wodoodporny zamek do niewodoodpornej kieszeni, za nieperfekcyjne plecy itd. Po roku muszę stwierdzić, że okazał się bardzo funkcjonalnym plecaczkiem...i na rower, bo przejechałem z nim trophy (wchodzi bukłak, parę bananów i koszulka+ przeciwdeszczowa kurtka) i do miasta (wchodzi zeszyt a4) i na basen (wchodzi wszystko co potrzeba) i nawet do biegania (wracałem biegnąc z 2kg ładunkiem)
No i tak.
Nie pstryknąłem żadnej fotki. Gdy jechałem rano to myślałem, że pstryknę podczas powrotu. Podczas powrotu....no właśnie. Nie zdążyłem na drugie zielone przy wysepkowym (2 fazowym) przejściu dla pieszych przy parku i utknąłem na wysepce. Najpierw pomyślałem, że to pech ale gdy zobaczyłem schowanych za drzewem dwóch policjantów, którzy już na mnie czekali to zmieniłem zdanie. Udałem oczywiście, że ich nie widzę i przygotowuję się do kolejnego przejechania pasów...i jak tylko błysnęło zielone to pasy przejechałem ale w odwrotnym kierunku :-)
Tak jadąc do domu myślałem o tych dwóch, którzy pewnie godzinami stali pod tym drzewem przyczajeni na rowerzystów chcących wjechać do parku. Oni dostają pensje z naszych podatków...Ech...
Potem od razu do lasu i dwie dodatkowe pętelki (z całym tym majdanem na plecach). Przy drugiej przyczepił się do mnie jakiś ogon. W końcu nacisnąłem na hamulce i obok mnie przejechał zziajany koleś zachęcając mnie do kontynuowania jazdy "bo tak pięknie mu się za mną jedzie". No niestety robić za lokomotywę to średnio lubię.
No i potem małe rozbieganie. Zarzuciłem 10l plecaczek i truchtem do marketu. Nigdy więcej już nie powiem złego słowa na plecaczek "Tatonka Patience 10" Gdy go kupiłem rok temu to krytykowałem za wodoodporny zamek do niewodoodpornej kieszeni, za nieperfekcyjne plecy itd. Po roku muszę stwierdzić, że okazał się bardzo funkcjonalnym plecaczkiem...i na rower, bo przejechałem z nim trophy (wchodzi bukłak, parę bananów i koszulka+ przeciwdeszczowa kurtka) i do miasta (wchodzi zeszyt a4) i na basen (wchodzi wszystko co potrzeba) i nawet do biegania (wracałem biegnąc z 2kg ładunkiem)
No i tak.