Lodowe grzanie part2

Piątek, 10 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Tym razem poszło sprawniej.


Wiedziałem, których miejsc unikać by się nie zakopać i poszło jak z płątka. Zero gleby, zero zmoczenia i utkniecia po kolana w śniegu jak dzień wcześniej. Małym problemem stanowił nieodśnieżony wiadukt koło lotniska...i znak "zakaz jazdy rowerem" na jezdni. Tak więc częściowo wepchałem rower na górę a potem było już "z górki".
Powrót równie przyjemny i nastrojowy jak dzień wcześniej...tylko jakieś dziwne stuki z korby..Pedał lub łożysko...
Acha...okleiłem taśmą ochraniacze na nogi i gdy nie spadały z czubków butów jak dzień wcześniej to było naprawdę komfortowo. Jeszcze ciut zbyt ciepło pod w kurtce i bluzie ale ani trochę zimna.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!